W nocy z niedzieli na poniedziałek wstrzymane zostały przez Rosję dostawy ropy naftowej do Polski i Niemiec rurociągiem „Przyjaźń”. W Polsce wdrożono procedury kryzysowe. Przerwa w dostawach nie powinna trwać długo.
PKN Orlen zapewniło, iż rafineria w
Płocku wykorzystuje w pełni swoje moce przerobowe i jest
przygotowany na zapewnienie ciągłości zaopatrzenia zakładu w
surowiec. Zakłócenia w dostawach ropy naftowej nie powinny
wpłynąć na ceny detaliczne paliw.
- Z tego co wiemy, rzecz dotyczy sporu
Białorusi i Rosji na temat ceł transportowych ze strony Białorusi
– powiedział wiceminister gospodarki Piotr Naimski. 1 stycznia
wzrosła dwukrotnie cena, po jakiej Rosja sprzedaje Białorusi gaz
ziemny. Jednocześnie wprowadzono opłatę celną na dostarczaną jej
ropę naftową w wysokości 180 dolarów za tonę. W odpowiedzi
Białoruś obciążyła cłem tranzyt rosyjskiej ropy przez jej
terytorium do państw trzecich, przy czym stawka wynosi tu 45
dolarów za tonę. To sprowokowało Rosję do zakręcenia
kurka. Zdaniem wiceministra Piotra Naimskiego nie grozi nam brak
surowców energetycznych. Polska ma zapasy obowiązkowe ropy
naftowej i paliw na 80 dni średniej konsumpcji dziennej.
Źródło: Nowiny