Gospodarka.rze.pl

Wyszukaj firme:


Czy gospodarka wytrzyma rosnącą presję konsumentów?
2007-07-25

Konsumpcja rośnie szybko, produkcja coraz wolniej. Coraz więcej Polaków ma pracę i dlatego konsumpcja rośnie. Problem w tym, że firmy nie nadążają z produkcją. Jeżeli taka sytuacja się utrzyma, gospodarka może zwolnić.

W ostatnim czasie siła konsumentów pozytywnie zaskakuje, czego nie można powiedzieć o sile producentów. W czerwcu sprzedaż detaliczna wzrosła o 16,2 proc. rok do roku, czyli o ponad 1,5 pkt proc. więcej, niż oczekiwał rynek. Świadczy to o utrzymywaniu się bardzo wysokiego popytu konsumpcyjnego. Tymczasem produkcja przemysłowa w tym samym miesiącu zwiększyła się zaledwie o 5,6 proc. rok do roku, a nie licząc różnicy w liczbie dni roboczych, wzrosła o 8 proc.

Jeżeli w dłuższym okresie zapał konsumentów do zakupów będzie większy niż możliwości producentów, Polsce grozi skok inflacji, przyspieszenie importu i powiększenie deficytu na rachunku obrotów bieżących. Niektórzy ekonomiści twierdzą, że może to znacznie osłabić wzrost gospodarczy. Chociaż nie wszyscy kreślą czarne scenariusze.

Są dwa najważniejsze powody bardzo szybkiego wzrostu konsumpcji. Polacy coraz więcej zarabiają, a także bardzo chętnie biorą kredyty. Pracownicy dostają właśnie od rządu zastrzyk finansowy w postaci obniżenia składki rentowej, co prawdopodobnie jeszcze zwiększy skłonność do zakupów.

-W sytuacji, gdy gospodarka rośnie tak szybko, dodawanie przez rząd pozytywnego impulsu konsumentom rozmija się z powszechnie akceptowaną teorią ekonomii -mówi Radosław Bodys, ekonomista Merrill Lynch z Londynu. Jego zdaniem już na początku 2008 r. inflacja w Polsce może przekroczyć 3 proc. i Rada Polityki Pieniężnej będzie musiała gwałtownie podnosić stopy procentowe. Wprawdzie na dzisiejszym posiedzeniu prawdopodobnie tego nie uczyni, ale zdaniem Bodysa do końca 2008 r. główna stopa procentowa wzrośnie z obecnych 4,5 proc. do przynajmniej 6 proc.

A wzrost cen to przecież nie jedyny problem. Jeżeli producenci nie nadążają za rosnącym popytem, naturalną konsekwencją jest wzrost importu. Powiększa się zatem deficyt Polski na rachunku obrotów bieżących. Oznacza to, że więcej pieniędzy odpływa z naszego kraju, niż do niego wpływa z handlu zagranicznego, transferów pieniężnych dokonywanych przez rząd i osoby prywatne oraz dochodów inwestorów zagranicznych.

W tym roku deficyt może wzrosnąć z 2,1 do 3 proc. PKB, a zdaniem niektórych analityków za dwa lata może nawet sięgnąć 6 proc. PKB. Ten poziom jest uznawany za granicę bezpieczeństwa.

Szybki wzrost inflacji i deficytu na rachunku bieżącym może być poważną przeszkodą dla rozpędzonej gospodarki. Niektórzy eksperci twierdzą, że to obciążenie może w ciągu dwóch lat spowodować wyhamowanie tempa wzrostu PKB. Wciąż jednak większość ekonomistów jest optymistami. -Problemem będzie inflacja, ale wzrost gospodarczy podtrzymają fundusze napływające z Unii Europejskiej -mówi Radosław Bodys.

Z kolei zdaniem Ryszarda Petru, głównego ekonomisty Banku BPH, podnoszenie stóp procentowych przez RPP może być skutecznym narzędziem ochłodzenia zapału konsumentów i utrzymania równowagi w gospodarce. Nadzieję budzą również inwestycje. Jeżeli przedsiębiorcy nie utracą wiary w wieloletni wzrost gospodarczy, będą budować nowe fabryki, kupować maszyny, otwierać linie produkcyjne. To zwiększy ich potencjał i może przywrócić tempo wzrostu produkcji do 9 -10 proc.

Źródło: "Rzeczpospolita"
Kwiecień 2024
N Pn Wt Śr Cz Pt So
1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30