Ma być lepiej i szybciej , wielkie wietrzenie ZUS.
2007-07-25
W ZUS szykuje się rewolucja, a na pracowników padł blady strach. Będzie mniej departamentów i oddziałów, dłużej będzie się pracowało. A nowy prezes zapowiada, że to zaledwie początek zmian. Skostniała struktura ZUS drży w posadach - pisze "Puls Biznesu".
Zakład Ubezpieczeń Społecznych to państwo w państwie. Pracuje tam cała armia ludzi - ponad 48 tysięcy. Do tej pory było bezpiecznie i nieruchawo. Teraz ma się to zmienić.
Wystarczyły dwa miesiące urzędowania Pawła Wypycha na stołku prezesa, a już został przygotowany nowy statut i wniosek do Unii Europejskiej o pieniądze na elektronizację firmy. Teraz czas na uchylenie nieba klientom: przyjaźniejsze procedury, wydłużone godziny pracy oddziałów i szybsze podejmowanie decyzji.
"Chciałbym, by ZUS stał się przyjazny dla klientów" - mówi Wypych. Trzęsienie ziemi czeka strukturę Zakładu. Dziś w centrali są 32 departamenty. Prezes chce zmniejszyć ich liczbę do 26. "Dziś niektóre wchodzą sobie w drogę. Po zmianie każdy dostanie jasno określone zadania" - zapewnia prezes Wypych. A to oznacza cięcia kadrowe.
Po centrali przyjdzie kolej na tzw. teren. W miejsce 42 oddziałów powstanie 16 wojewódzkich. "Chodzi o dopasowanie ich do podziału administracyjnego. Nie oznacza to jednak likwidacji oddziałów. Będą miały inną rangę i zadania" - wyjaśnia prezes ZUS. Oddziały zyskają też szersze kompetencje. "Chciałbym, aby więcej decyzji zapadało w terenie, a mniej w centrali" - dodaje.
Eksperci podchodzą do zmian ostrożnie. "Zmiany organizacyjne zawsze niosą ryzyko problemów. Taką operację trzeba poprzedzić analizą: dlaczego jest potrzebna, jakie będą koszty i efekty" - mówi Jeremi Mordasewicz, członek rady nadzorczej ZUS.
Źródło: "Dziennik"