Pora wziąć się porządnie za zaniedbany park w Słocinie
2007-01-22
Wystarczy wytyczyć alejki, postawić ławki i estetyczne ogrodzenie, by rzeszowianie mieli najpiękniejszy spacerowy zakątek ze starymi drzewami i malowniczymi stawami, po których pływa stadko kaczek
Słocińskim parkiem opiekuje się nie Miejski Zarząd Dróg i Zieleni,
ale... Miejski Zarząd Budynków Mieszkalnych. Dlaczego tak jest - nikt
już nie pamięta: ktoś kiedyś to ustalił i tak zostało. Tymczasem to w
MZDiZ są fachowcy, którzy potrafią planować i troszczyć się o miejską
zieleń. Na bieżące utrzymanie dworku i sześciohektarowego parku MZBM
wydaje rocznie ok. 30 tys. zł. Kilka razy w roku kosi trawę, sprząta
śmieci. Na inwestycje pieniędzy nie ma. W projekcie budżetu miasta
znalazło się 294 tys. zł na rewitalizację - ale wszystkich miejskich
parków. Ile z tej kwoty zostanie przeznaczone na ten słociński? Nie
wiadomo.
A można by zrobić z niego cacko. - To przykład parku krajobrazowego w
stylu angielskim, gdzie przestrzenie były dokładnie planowane. Dlatego
należy nasadzać nowe drzewa według sztuki komponowania ogrodów.
Dysponujemy planami katastralnymi parku z połowy XIX w., na których
widać wytyczone alejki. Na tej podstawie należy je przywrócić, postawić
stylizowane ławki. Alejki powinny być wysypane żwirem, tak by sprawiały
wrażenie naturalnych ścieżek, ale wygodnych do spacerowania - mówi
Zbigniew Jucha, szef rzeszowskiego oddziału Służby Ochrony Zabytków.
Każda zmiana w tym zabytkowym parku musi być z nim konsultowana.
W parku coś drgnęło w ubiegłym tygodniu. Przy stawach pojawili się
robotnicy. Jak informuje Wiesława Sobala-Chłopek, dyrektor Wydziału
Ochrony Środowiska Urzędu Miasta - odmulają i oczyszczają dna stawów.
Ostatnio takie zabiegi były wykonywane... 30 lat temu. To ma być
dopiero początek porządków. Miasto planuje w tym roku wycinkę
uschniętych drzew i nasadzenie nowych. Co dalej? Na razie konkretów
brak.
- Jeszcze w tym roku chcemy złożyć wniosek o pieniądze z Unii
Europejskiej na rewitalizację rzeszowskich parków. Do wzięcia jest 10
mln zł. Najpierw jednak musi powstać profesjonalny projekt. Już w
przyszłym tygodniu będziemy rozmawiać w tej sprawie z konserwatorem
zabytków - zapowiada Aleksandra Wąsowicz-Duch, wicedyrektor MZDiZ.
Miasto chciałoby jak najszybciej pozbyć się kłopotu i sprzedać
niszczejący XIX-wieczny dworek i park. - Sprzedaż dworku i parku to
najgorsza możliwość, dla naszego osiedla byłaby to wielka strata -
martwi się Fryderyka Dziaczyńska-Leja z rady osiedla Słocina. Rada
widziałaby tu centrum kulturalne. Miasto jednak nie bierze pod uwagę
innego rozwiązania jak sprzedaż. Koszty remontu budynków szacowane są
na kilka milionów złotych, miasto nie ma na to pieniędzy. Prezydent
Rzeszowa nie wyklucza więc nawet podziału działek i sprzedaży osobno
dworu i parku. - To nie do przyjęcia - krótko kwituje konserwator
zabytków. - Decyzja o sprzedaży musi być wyważona, nie chodzi tylko o
to, żeby jak najszybciej pozbyć się problemu - komentuje Zbigniew
Jucha.
- Wszyscy czekamy z zapartym tchem na to, co się stanie z naszym
dworkiem i parkiem - w imieniu słocinian mówi Fryderyka
Dziaczyńska-Leja.
Kto kupi dworek? Miasto szuka chętnych
Wiceprezydent Rzeszowa Piotr Latawiec rozpoczął starania o
zainteresowanie dworkiem Federacji Polonijnych Lekarzy na Obczyźnie,
którzy właśnie chcą przenieść swoją siedzibę z Londynu do Polski i
szukają odpowiedniego lokum. O tę inwestycję ubiega się wiele miast. -
Szef tego stowarzyszenia pochodzi z Lubeni - Latawiec ma nadzieję, że
zwycięży sentyment do tych stron. Jest przekonany, że lekarze
przywróciliby dworkowi i parkowi dawną świetność. - Skorzystaliby na
tym zakupie także mieszkańcy Rzeszowa - mówi. Zapewnia, że umowa
sprzedaży byłaby tak skonstruowana, by zagwarantować mieszkańcom miasta
dostęp do parku.
Źródło: Gazeta Wyborcza