Boom na automatyzację. Polskie firmy odczuły poprawę koniunktury i maja pieniądze na inwestycje. Wolą jednak unowocześniać linie produkcyjne, niż przyjmować i szkolić nowych pracowników.

    Polscy przedsiębiorcy masowo zainteresowali się nowoczesnymi technologiami produkcji, maszynami i robotami. Jest to efekt polepszającej się koniunktury gospodarczej. Coraz więcej firm ma pieniądze na inwestycje, co jednak niekoniecznie przekłada  się na wzrost liczby miejsc pracy. Bowiem automatyzacja to naturalny sposób na obniżanie kosztów tam, gdzie praca jest zbyt droga. Firmy, które nie zautomatyzują części czynności, skazane są na wzrost kosztów.       Automatyzacja produkcji  nie podoba się wszystkim, ponieważ inwestycje tego typu często wymuszają zwolnienia.   
    Ceny robotów zaczynają się od 400 tyś. złotych,  niemniej jednak dobrze wdrożona inwestycja szybko się zwraca. Firmy coraz częściej kupują także systemy nadzoru ujawniające wąskie gardła produkcji. Pokazują, które stanowiska pracują wolniej, gdzie najczęściej zdarzają się błędy.
    Póki co, pod względem innowacyjności i nowoczesnych technologii Polska zajmuje dopiero 21 miejsce na 25 krajów UE. Z opublikowanego niedawno raportu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości wynika, że nakłady na innowacyjność stanowią u nas ok. 0,6 proc. PKB. Średnia unijna to 1,8 proc. Innowacje wdraża ok. 40 proc. małych i średnich oraz  67 proc. dużych. W Uni  odpowiednio jest to 60 i 77 proc.